elewacyjnie
I znowu do nadrobienia pół roku...
26 września zaczęli kłaść elewację, p. Edek z pomocnikiem-Kowbojem, idzie to bardzooo powoli, panowie się nie śpieszą, maksymalnie 8 godzin a i to rzadko. Na szczęście płacimy od metrów. I tak powoli żegnamy się z widokiem pustaków, nasz domek powoli zaczyna nabierać wyglądu.
A w całym salonie i jeszcze trochę w kuchni zamieszkała genderka...
A tutaj panowie podczas pracy:
I styropian już prawie przykryty oczywiście pełno wszędzie fruwających kuleczek i walających się folii.
Na szczęście pożyczyliśmy odkurzacz do liści z workiem, zakładam nauszniki i odkurzam plac pobojowiska, w miarę ciepło i dzieci w tym czasie mają zajęcie:
I tak po pozbieraniu dobrych kilka worów styropianu i innych śmieci wygląda domek.
16 październik
I tak po 3 tygodniach i 1 dniu, ekipa pozbierała rusztowania, kasę i pojechała zostawiając kosmiczny syf w garażu. Tam zrobiła sobie centrum dowodzenia, puszki po konserwach, butelki po napojach, suche bułki itp znalazł się nawet grzebyk fryzjerski... Pewnie Kowboj brodę czesał i robił przedziałek... Dobrych pare godzin zajęło mi posprzątanie garażu.